Końcówka rundy jesiennej wlała nieco optymizmu w serca fanów GKS-u Tychy. Jak się okazuje, podczas przerwy zimowej zawodnicy trenera Artura Skowronka utrzymali dobrą dyspozycję. Tyszanie są jedynym zespołem, który na wiosnę jeszcze nie stracił punktów. Jeżeli GKS utrzyma formę, może nawet włączyć się do walki o awans, co jeszcze kilka tygodni temu wydawało się niemożliwe.
Złe dobrego początki
Przed sezonem 2024/2025 GKS Tychy był wymieniany w gronie kandydatów do awansu. Po świetnej rundzie jesiennej w poprzednich rozgrywkach fani myśleli już o powrocie do PKO BP Ekstraklasy, lecz wiosna zweryfikowała wszystkie plany. „Trójkolorowi” nie załapali się nawet do baraży, zakończywszy sezon na 9. lokacie.
Rozczarowanie w Tychach musiało znaleźć ujście w nadchodzącej kampanii, lecz zamiast powrotu do czołówki GKS musiał patrzeć za siebie i stale monitorować przewagę nad strefą spadkową. Trwające rozgrywki tyszanie zaczynali z Dariuszem Banasikiem w roli pierwszego trenera. Były szkoleniowiec Radomiaka wytrwał jednak zaledwie siedem meczów. Co prawda przegrał tylko raz, lecz zanotował aż pięć remisów, i to w pierwszych pięciu kolejkach. Osiem punktów w siedmiu meczach poskutkowało zwolnieniem.
Dariusz Banasik, Michal Farkaš i Bernard Kapuściński odchodzą z GKS-u Tychy.
Trener Banasik poprowadził drużynę Trójkolorowych w 52. spotkaniach, od początku kwietnia 2023 roku, wraz z asystentami, Michalem Farkašem i Bernardem Kapuścińskim, którzy także dłużej nie będą… pic.twitter.com/BWL9sfp2lO
— Klub Piłkarski GKS Tychy (@KP_GKSTychy) August 27, 2024
Tyską drużynę objął Artur Skowronek, co nie spotkało się z entuzjastycznym odbiorem kibiców. 42-latek przed przejęciem drużyny ze stadionu przy ulicy Edukacji 7 pozostawał ponad półtora roku bez klubu, a wcześniej nie dał się poznać jako wybitny fachowiec.
Jak się okazało, obawy były słuszne. Zespół pod wodzą Skowronka nie wygrał ani jednego z pierwszych jedenastu meczów! Oprócz braku zwycięstwa fani ze Śląska musieli też przełknąć gorycz wysokiej porażki w Rzeszowie (1:5) czy odpadnięcie z Pucharu Polski po porażce z drugoligową Olimpią Grudziądz. W gabinetach wykazano się cierpliwością, co wcale nie jest takie oczywiste, zwłaszcza przy tak marnych wynikach. Polska piłka nauczyła nas wielokrotnie, że cierpliwość nie zawsze jest na porządku dziennym. Skowronkowi jednak zaufano, a czas pokazał, że było warto.
Nieoczekiwany zwrot akcji, którego skutki odczuwamy do dziś
Po feralnych jedenastu spotkaniach, w których GKS Tychy ani razu nie zdobył trzech punktów, nadszedł nieoczekiwany zwrot akcji. Piłkarze Artura Skowronka pokonali 3:1 Miedź. I to w Legnicy. Po tak beznadziejnej serii GKS-u mało kto brał pod uwagę stratę punktów przez „Miedziankę”, która przecież bardzo poważnie myśli o bezpośrednim awansie. W futbolu jednak wszystko jest możliwe, o czym w Tychach przekonali się całkiem niedawno (w zeszłym sezonie), marnotrawiąc świetną rundę jesienną.
Tydzień po zwycięskim meczu w Legnicy tyszanie grali u siebie z targaną wieloma problemami Kotwicą Kołobrzeg. Tego, że GKS wygra to starcie, można było się spodziewać, ale styl, w jakim tego dokonał, zaskoczył wszystkich. „Trójkolorowi” zlali drużynę z województwa zachodniopomorskiego, strzelając jej cztery bramki, a samemu zachowując czyste konto.
Wydawałoby się, że po dwóch przekonujących wygranych GKS wrócił do dyspozycji sprzed roku. Ku rozczarowaniu tyskich fanów kolejne spotkanie ich ukochana drużyna miała rozegrać dopiero w lutym. W przeszłości wiele razy zdarzało się, że przerwa zimowa zupełnie zmieniała układ sił, więc dobra forma tyszan z końcówki rundy nie gwarantowała punktów w pierwszych kolejkach rundy wiosennej. Jak się okazało, wątpliwości szybko zostały rozwiane, a drużyna trenera Skowronka wciąż imponuje świetnymi wynikami.
Polskie powietrze sprzyja dobrym wynikom?
Rok temu zawodnicy GKS-u Tychy udali się do Chorwacji w celu podtrzymania dyspozycji z rundy jesiennej. Jak wiemy, to się tyszanom zupełnie nie udało. Władze klubu stwierdziły więc, że obozy zagraniczne nie są najlepszym pomysłem. Poza tym finansom klubu do ideału sporo brakuje, a obóz przygotowawczy na miejscu, w Tychach, pozwoliłby zaoszczędzić sporą kwotę.
– Generalnie podoba mi się idea wyjeżdżania w ciekawe miejsca w ramach przygotowań, ale do tego potrzeba trochę więcej charakteru i profesjonalizmu, nie tylko ze strony sztabu, ale i piłkarzy. Uznaliśmy więc, że w tym roku drużyna nie zasługuje na taki wyjazd. Zostajemy w Tychach i tutaj ciężko pracujemy. Nie potrzeba pięciogwiazdkowych hoteli, basenów i całego tego luksusu, żeby się dobrze przygotować. Założenia na ten okres byłyby takie same, różnica jest głównie w pogodzie – tłumaczył podczas styczniowego śniadania prasowego członek zarządu GKS-u Tychy, Max Kothny.
– Spółka zeszły rok zakończyła ze stratą na poziomie sześciu milionów złotych. Rezygnacja z zagranicznego obozu pozwoliła zaoszczędzić około 250 tys. zł – dodał Niemiec.
O ile wyniki sparingów nie były nadzwyczajne, start rundy wiosennej udowodnił, że działacze się nie mylili. Inauguracyjna wygrana w Grodzisku Wielkopolskim była o tyle ważna, że aż siedem z dziewięciu spotkań 20. kolejki zakończyło się remisami. Trzy punkty zdobyte w meczu z Wartą pozwoliły więc tyszanom zbliżyć się do strefy barażowej oraz uciec zespołom znajdującym się w strefie spadkowej.
Jeśli ktoś myślał, że zwycięstwo nad spadkowiczem z PKO BP Ekstraklasy było tylko jednorazowym wyskokiem, musiał przyznać się do błędu po niedzielnym meczu z Chrobrym Głogów. Chrobry wyjechał z Tychów na tarczy, uległszy rywalowi 1:3. Warto podkreślić, że stoper gospodarzy Jakub Budnicki otrzymał czerwoną kartkę już w 37. minucie, a GKS mimo gry w dziesiątkę w pewnym stylu sięgnął po komplet punktów.
Świetny Natan Dzięgielewski
Dwie wygrane w rundzie wiosennej noszą imię Natana Dzięgielewskiego. 20-latek jest objawieniem pierwszych kolejek drugiej części sezonu. W meczu z Wartą wszedł na boisko w 81. minucie po to, by 10 minut później ustalić wynik na 3:1. W następnej kolejce – w meczu z Chrobrym – po raz pierwszy w tym sezonie Dzięgielewski zagrał od początku. Jak się okazało, decyzja ta była strzałem w dziesiątkę.
Młody zawodnik dwukrotnie pokonał Leo Przybylaka. W pierwszej połowie skierował piłkę do siatki głową, przytomnie odnajdując się w polu karnym po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Drugiej bramki Dzięgielewskiego nie powstydziłby się nawet sam Diego Armando Maradona. 20-letni pomocnik przebiegł z piłką pół boiska, a następnie strzałem z ostrego kąta zmieścił piłkę w bramce.
Natan „𝐒𝐩𝐞𝐞𝐝𝐲” Dzięgielewski! 🌪️
—
Oglądaj mecze Betclic 1 Ligi na https://t.co/pNYq9Cl0Wq oraz w aplikacji mobilnej TVP SPORT. pic.twitter.com/vs1PVhlFLA— Klub Piłkarski GKS Tychy (@KP_GKSTychy) February 23, 2025
GKS Tychy może patrzeć w przyszłość z optymizmem
Osiem meczów z rzędu bez porażki, seria czterech zwycięstw, status niepokonanych w rundzie rewanżowej. Wszystko to każe sądzić, że tyszanie są obecnie w świetnej formie. Ba, jeśli ułożymy tabelę Betclic 1. Ligi, biorąc pod uwagę tylko ostatnie pięć spotkań, GKS Tychy będzie liderem z 13 punktami na koncie. Jeżeli natomiast skupimy się na ostatnich dziesięciu starciach, GKS będzie dopiero siódmy, z dorobkiem 16 oczek. Pokazuje to, jak widoczne w ostatnim czasie są efekty pracy trenera Artura Skowronka.
Jeżeli GKS dalej będzie punktował tak jak w ostatnim czasie, baraże wcale nie będą marzeniem niepoprawnych optymistów. Obecnie tyszanie zajmują 12. miejsce w tabeli, mając na koncie 26 punktów po 21 kolejkach. Strata do szóstej Wisły Kraków wynosi siedem oczek, co jest sporą zaliczką, ale drużyna ze Śląska nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.
Pomysły trenera Skowronka zaczynają funkcjonować coraz lepiej. Filozofia stawiania na piłkarzy nieoczywistych, z niższych lig niemieckich zaczyna procentować. W zespole wyróżniają się również młodzi Polacy na czele z bramkarzem Marcelem Łubikiem, który w obecnej kampanii zakładał już nawet opaskę kapitańską. Jak stwierdził sam trener tyszan w rozmowie dla TVP Sport, GKS ma ekstraklasowe warunki, jeśli chodzi o infrastrukturę, więc aż żal tego nie wykorzystać.
Wszystko to sprawia, że przy odrobinie szczęścia GKS Tychy może świętować powrót na najwyższy szczebel rozgrywkowy już w tym sezonie. Kolejny sprawdzian dla drużyny Artura Skowronka już w sobotę (1.03.) o godzinie 17:00. Rywalem tyszan będzie Odra Opole. Spotkanie zostanie rozegrane w Tychach.
Z Odrą Opole po raz 5️⃣. w historii zagramy jako goście na 𝗡𝗔𝗦𝗭𝗬𝗠 🏟️ pic.twitter.com/bRs5Ug8Xw7
— Klub Piłkarski GKS Tychy (@KP_GKSTychy) February 27, 2025
Bardzo fajny artykuł. Dobra robota